czwartek, 28 marca 2024

Podejście do klienta

Chciałabym napisać o sklepach w Grajewie, ostatnio przeszłam się po mieście,po sklepikach, kupiłam bluzkę - Drogą 149zl, w domu doszłam do wniosku że nie pasuje, więc nie minęła godz. i poszłam zwrócić, a tu niespodzianka nie mogę i nawet zamienić problem więc już tam nie wrócę i następny zakup w innym sklepie mojej znajomej poszła oddać sukienkę gdzie w domu okazało się że paragonu w reklamowce nie ma i znów problem bo właścicielka mówi że pewnie zgubiła w ciągu godz. wylecial jej z reklamówki, i koniec nie przyjmie, masakra. Przecież to małe miasto, a ceny i podejście do klienta straszne.

To jest przed2 wszystkim niezgodne z prawem. masz prawo oddac każdą rzecz w nienaruszonym stanie przed w ciagu 7dni od daty zakupu bez podania przyczyny.

do Aga, wątpię w to , że mając swoj sklep tak chętnie bys przyjmowała zwroty bądz wymieniała.. Przemyślane zakupy moze? sprzedawca chce zarobić raczej ,a to twoja sprawa, ze to kupiłas i jego decyzja czy zamieni czy nie. ...

Ty tajemnica przeczytaj to co napisałaś i to przemyśl.

Jest sklep w Grajewie gdzie mogę wziąć do domu parę rzeczy PR, przymierzyc, oddać lub kupić,po co zniechęcać klienta przecież już nie wróci do sklepu gdzie jest traktowany na nieeeee

Nie w każdym sklepie tak jest. Są sklepy w których Panie są uprzejme. Ja osobiście spotkałam się z nieuprzejmoscia tylko w jednym sklepie ( bo powiedzieć na wejściu że i tak nie znajdzie się w tym sklepie swojego rozmiaru to już chyba lekka przeginka)

Tajemnico liczą się prawa konsumenta a takim jest prawo do zwrotu.

Przyjęcie zwrotu towaru nie jest obowiązkiem sprzedawcy w sklepie stacjonarnym, inaczej jest w sklepach internetowych. Jest to wyłącznie dobra wola sprzedawcy, możesz zwrócić jeśli towar jest wadliwy ale nie wtedy gdy się rozmyśliłaś. Zanim odejdziemy z produktem od kasy warto się zapytać czy przyjmują zwroty.

P.Kasiu, przepraszam, ale nie ma Pani racji. Można zwrócić zakupiony towar w ciągu 14 dni, ale zakup musi być dokonany poza siedzibą przedsiębiorstwa, na odległość - przeważnie sprzedaż internetowa.Natomiast przy zakupie stacjonarnym tylko od dobrej woli sprzedającego zależy, czy przyjmie to z powrotem i proszę nie dziwić się, że nie chce tego uczynić. Należy przemysleć swój zakup, a w przypadku wątpliwości umówić się ze sprzedającym na ewentualny zwrot. Można także "wypożyczyć" dany artykuł do domu i przez np.dobę zastanowić się. Oczywiście wiem, że duże sieci handlowe przyjmują zwroty, ale taka jest polityka tych firm i one mogą sobie na to pozwolić. Pozdrawiam

Ale kupując chyba widzisz cenę towaru, produktu, więc po co później narzekasz... I w ogóle jest coś takiego jak przymierzalnia np. Przemyślane zakupy i w ogóle. Do tego w niektórych sklepach jest informacja widoczna dla klienta, że nie uwzględnia się zwrotu ...

Kasia - chyba w USA, ale nie w Polsce... W sklepach stacjonarnych to dobra wola sklepu, że przyjmie towar zakupiony. Często proponują inny towar, ale nie zwrot gotówki.Co innego sklepy internetowe. Tam jest 14 dni. Chodź są sklepy, które przyjmują i do 30 dni

W sklepie są przymierzalnie się zakłada bluzkę mierzy ogląda itp nie raz jak widzę ile razy bluzka jest oglądana i kobiety jak się kręcą w koło lustra jak bączki hi hi śmieszne ale zawsze sprawdzą wszystko i kupują sądzę że sklep firmowy to nie sklep na wagę że bierz Pani ile chcesz jak nie będzie dobre to oddasz 149 zł za bluzkę to drogo ?

Sklep, w którym jest tabliczka z napisem typu"proszę o przemyślane zakupy bo zwrotów nie ma" należy omijać szerokim łukiem. W dzisiejszych czasach to chore, świadczy o wielkiej arogancji.

Rozumiem że ktoś nie chce przyjąć towaru ale zamienić to już mógłby , przez takie zachowanie takie sklepy umrą śmiercią naturalną bo opłaty są duże a klientów będzie u ubywać! A wystarczy trochę empatii,a nie później płacz że słaby utarg i nie starcza na opłaty !

Przestańcie pie*rzyć, że klientom się wszystko należy! Najpierw się doinformujcie! W Polsce OBOWIĄZEK przyjęcia zwrotu ma jedynie sprzedawca internetowy, wtedy macie prawo zwrócić zakup w ciągu 14 dni. W sklepach stacjonarnych jest to jedynie dobra wola sprzedawców. Tak samo jest z wymianą. A to, że w galeriach sieciówki wchodzą klientom w tyłek i przyjmują zwroty to też tylko ich dobra wola a nie obowiązek!

Trzeba zgłosić sprawę do rzecznika spraw konsumenta , i sprawa będzie załatwiona. Zwrot towaru z paragonem lub jak ktoś płacił kartą, towar podlega zwrotowi bez zbędnych dyskusji. Towar uszkodzony lub noszony a niewygodny nie podlega zwrotowi.

No niestety czy to się komuś podoba czy nie, to dobra wola sprzedawcy czy ci zwróci pieniądze czy nie. Reklamacje musi przyjąć, ale zwrot - bo mi się przestało podobać to już niestety nie. Towar nie wadliwy nie podlega zwrotowi.Też byłam zbulwersowana jak mi kasy nie chciano oddać za kapcie dla córki. Poczytałam trochę i niestety ale takie jest prawo. Te 7 dni na zwrot o ktorych tu ktos wspomniał, to są tylko i wyłącznie wewnętrzne zasady zwrotu obowiązujące zazwyczaj w sieciowkach - ale też nie we wszystkich. Więc nie ma czym się denerwować, takie prawo. Kto nie wierzy, jest wujek Google - można poczytać.

Kasia ,towar zakupiony w stacjonarnym sklepie nie podlega wymianie w ciagu 7 dni ,to ze sprzedawca wymieni to tylko dobra wola sprzedawcy

Tajemnica nie masz racji. Klient ma prawo zwrócić w ciągu 7 dni. Obowiazek sprzedawcy jest przyjąć.

Jeżeli nie masz paragonu to i Watykan nie pomoże...ludzie nauczą się w końcu brać rachunki. Fakt z paragonem masz prawo do zwrotu bez dyskusyjnie.

Jeśli sprzedawcy nie dbają o klienta, to niech się nie dziwią, że nikt do nich nie wróci. A później jest płacz, że brak klientów i kolejna wywieszka "Lokal do wynajęcia".

Do hmm - 149zl za bluzkę w Grajewie to bardzo drogo, jeżeli robisz zakupy w Vitkac i to nie jest to forum dla Ciebie ale pewnie prawda jest inna sorry

A ja się wypowiem z perspektywy sprzedawcy. Otóż droga Pani niestety nie ma Pani racji. Przyjęcie zwrotu towaru "bo się odwidzialo" nie jest obowiązkiem sklepu. Jeżeli sklep chce to może, za okazaniem paragonu lub wydruku z terminala zwrot przyjąć. Ale nie mówcie że odmowa przyjęcia jest niezgodna z prawem. Bzdura. Klienci nagminnie urządzają sobie przymierzalnie w domu, kupi parę rzeczy bez mierzenia "bo zima, dużo człowiek naubierany i się nie chce rozbierać, a to lato i człowiek spocony i się nie chce rozbierać" a następnie często nawet po paru tygodniach, a nawet miesiącach (tak! To się naprawdę zdarza) przynosi towar do zwrotu (często jest to nawet bielizna osobista jak majtki czy rajstopy..) i postawcie się w roli sklepu, czy chcielibyście zarabiać pieniądze a po paru dniach je oddawać? Ja rozumiem że łatwo jest krytykować jak się jest po drugiej stronie. I nie dziwcie się że wiszą te karteczki o przemyślanych zakupach, to jest tylko kulturalna prośba i ostrzeżenie że zwrotów nie ma, a nie chamska odzywka i brak szacunku do klienta, jak zostało wyżej napisane. Bo o zachowaniu klientów można by encyklopedię napisać, ale swojego niestety się nie widzi. Najlepiej tylko wciąż wysyłać roszczenia wobec sprzedawców i innych ludzi świadczących usługi za Wasze pieniądze. Pozdrawiam i życzę więcej spokoju oraz by tylko takie problemu Państwo mieli ;)

Do też sprzedawca: to Ty nie masz racji. Sprzedawca nie ma takiego obowiązku. Obowiązek to ma przyjąć reklamację, ale nie zwrot.

Nalezalo zazadac regulaminu prawnego sprzedazy i zwrotow towaru- tam powinno byc wszystko ujete. Kazda jednostaka handlowa jest/powinna by - zobowiazana do posiadania takiego dokumentu w ktorym powinno byc napisane o prawie kienta- jesli czegos takiego nie ma -to zwrocilbym sie w tym przypadku do rzecznika praw konsumenta- tam powiedza, kto ma racje , a kto sie myli.
Dobry handlarz wyznaj zasade - kient nasz Pan !

Miałam też zarzucić taki temat ale zwlekałam i ot pojawił się. Pani właścicielka sklepu potrafi już na wejściu ocenić grubość Twojego portfela i powiedzieć , że w tym sklepie jest dla Ciebie za drogo i nic nie kupisz ,a przecież nie każdy tyje od obżarstwa ja na przykład mam takie leki ,że jak to się mówi potocznie powietrze łykam i tyję . Więc szanowne Panie ekspedientki zanim coś chlapniecie ozorem zastanówcie się ,bo to ten biednie wyglądający klient ma niejednokrotnie więcej w portfelu niż Ty z cały swoim interesem i niejednokrotnie ten puszysty chciałby wyglądać inaczej, ale się nie da ze względów zdrowotnych.Jest jeszcze taka Pani która nawet do widzenia nie odpowie jak nic nie kupisz , przykre jak to świadczy o kulturze tej Pani .Pani KRYSIA I PANI ANIA dla mnie są debest.

Ja od kilku lat kupuję w sieciówkach i nie mam problemu. Zwrot jest zawsze uznawany,promocje na wyprzedażach są duże, same plusy. Zachęcam wszystkich nie kupujcie w tych sklepikach.

Do klientów uważających, że sprzedawca sklepu stacjonarnego ma obowiązek przyjąć zwrot towaru: po pierwsze: zapoznajcie się z przepisami prawa handlowego, a po drugie: podajcie tutaj przepis, który tego nakazuje. Czekam na odzew. Taki obowiązek jest narzucony tylko na sprzedawców wysyłkowych. Jeżeli sklepy przyjmują zwroty, to tylko z własnej woli !!! Do klienta należy decyzja, czy dokona zakupu towaru w tym sklepie, czy nie. Sklep stacjonarny różni się od sklepu wysyłkowego tym, że w tym pierwszym można towar obejrzeć, zmierzyć,powąchać, przyjść do niego kilka lub kilkanaście razy itp. Sprzedawca nie zmusza nikogo do zakupu. Klient o zakupie podejmuje sam! Wiele osób, które wypowiedziały się na ten temat nie ma racji, w tym "Też sprzedawca"

Jeżeli nie masz paragonu, bo go zgubiłaś, to i ciągu 10-ciu minut nie możesz zwrócić towaru. A co do zwrotów towaru na podstawie wydruku z terminala, to tylko wtedy, gdy terminal połączony jest z kasą fiskalną. Wydruk z terminala nie określa co zostało kupione i za jaką kwotę( mogła być to jedna rzecz lub kilka), nie wyszczególnia podatku VAT itd. Nie jest podstawą do zwrotu w rozumieniu prawa fiskalnego. W małych sklepach z cała pewnością wydruk z terminala nie upoważnia ani do zwrotu, wymiany, czy chociażby przyjęcia reklamacji. Kwota owszem jest ujęta, ale czego dotyczy- już nie. Na daną kwotę mogło być kupionych kilka towarów w różnych cenach. Przeważnie terminale w małych sklepach nie są połączone z kasą fiskalną.

Klienci potrafią przyjść do sklepu po kilku tygodniach od zakupu z towarem noszącym wyrażne ślady używania ,bez paragonu, bez metki, wpierać sprzedawcy, iż towar nie był używany lub "tylko raz", prosić o wymianę lub zwrot, a w momencie usłyszenia odmowy obrazić się, wyjść z obraźliwymi słowami, zaznaczyć, że więcej do sklepu nie przyjdą. Nie piszę tu oczywiście o reklamacji, tylko o zwrocie towaru na skutek zmiany decyzji ze strony kupującego. Ktoś ma rację pisząc, że o zachowaniach klientów można encyklopedię napisać. Można!!!Też tak uważam. Kto nie wierzy, niech spróbuje tego "miodku".

W szmateksach to się dopiero dzieje...

Do właścicielek sklepów, przestańcie pisać te regułki, regulaminy tu chodzi o zwykłą ludzka życzliwość i o chęć powrotu do Waszego sklepu a nie potraktowanie Nas tak że omijamy Was szerokim łukiem sorry ale tak jest

Do ekspedientki, co Pani pisze o tygodniach jeżeli po zapakowaniu towaru ktoś się rozmyśli to już jest straszny problem

Klientka. "Chlapnij" co ma wspolnego grubosc portfela z zatluszczeniem twego podbrzusza i jak to wplywa na "odchudzanie" portfela?

Fajny temat i ja się wypowiem co mnie niedawno spotkało. Otóż robiłam w Biedronce na ul. Dwornej zakupy m.inn. zobaczyłam że jest w promocji twaróg w wiaderku tańszej firmy za 4.99zł wzięłam więc te wiaderko które stało obok ceny .ZDZIWIŁAM SIĘ OGROMNIE kiedy zapłaciłam go w cenie 11.99zł. Okazało się ,że to był zupełnie innej firmy President. Nie odchodząc od kasy chciałam zwrócić towar gdyż jak tłumaczyłam to wiaderko stało na tym stoisku z ceną. Przyszła wielmożna pani kierownik sklepu i ostentacyjnie oznajmiła mi że u nich nie zwraca się produktów spożywczych. Dlatego też chciałabym ostrzec Państwa przed takim oszustwem z ich strony, proszę bacznie się przyjrzeć czy bierzemy to co chcemy kupić .To ekspedienci rozkładają towar i nabierają klientów na legalu,człowiek niestety się starzeje i coraz więcej widzę że jestem oszukiwana. Poszłam zaraz na drugi dzień do tego sklepu żeby sprawdzić i Twaróg President stał razem z tym tańszym twarogiem.Dla mnie jest to nauczka a dla Państwa ostrzeżenie , pozdrawiam serdecznie.

Alicja, nie napisałam o tym, że klient wróci z paragonem i sprzedawca zwrotu nie przyjmie. W moim przypadku tak się nigdy nie zdarzyło! Jeżeli jednak klient nie ma wydanego mu paragonu, to sklep nie ma prawa takiego zwrotu przyjąć. Tu działa prawo fiskalne. W tej kwestii też idę na drobne ustępstwa, ale nie mam takiego obowiązku.Klient zawsze gniewa się i oburza, gdy coś przebiega nie po jego myśli. Nie bierze pod uwagę okoliczności od sprzedawcy niezależnych, chociażby fiskalnych. Też jesteśmy klientami, więc rozumiemy innych klientów, ale nie na wszystko mamy wpływ. Paragon to nie tylko kwitek potrzebny do poznania, czy towar jest u nas kupiony. On służy przede wszystkim do rozliczenia podatkowego. Operacja zwrotu jest odwrotna do sprzedaży, także w książkach podatkowych.Jestem dla klientów bardzo tolerancyjna i w miarę możliwości życzliwa, ustępliwa, ale i tak spotykam się z sytuacjami okazywania niezadowolenia, nawet gdy klient z całą pewnością racji nie ma! Klient jest wtedy zadowolony, gdy wszystko dzieje się tak, jak on sam chce. Wystarczy jeden raz, gdy jest inaczej i "bańka pęka"!

Aga, jesteś w błędzie.

Żaden sprzedawca nie odmówi przyjęcia zwrotu towaru jeżeli " po zapakowaniu ktoś się rozmyśli", jak to napisała Alicja. Proszę nie pisać tego, co jest nieprawdą i nie wprowadzać w błąd innych klientów. W moim sklepie to się nigdy nie zdarzyło i się z pewnością nie zdarzy. Nie zdarzyło się też, gdy klient uzgodnił wymianę lub zwrot, czy zwrot nastąpił w miarę szybko bez uzgodnienia. Rozumiem klientów. Oczywiście paragon jest do tego niezbędny z powodów fiskalnych i nie tylko. Tak działa prawo fiskalne, którego musimy przestrzegać.

Uzupełnienie do wcześniejszej wypowiedzi: zwrot lub wymianę towaru mogę rozpatrzeć tylko pod warunkiem, gdy towar nie był używany.Jest to bardzo istotne. Klienci potrafią usiłować zwracać lub wymieniać towary używane, co jest niedopuszczalne. Każdy powinien zdawać sobie sprawę, że w takiej sytuacji spotkają się z odmową, nie ma znaczenia czy w małym sklepie, czy w sieciowym.

Jaga, trzeba czytać co się bierze. Wiesz co ludzie potrafią robić? Potrafią nawet cenki przekładać w listwach cenowych. Nie odkładają rzeczy na swoje miejsce, przekładają, mieszają. Trzeba czytać co się bierze. W przypadku takiej sytuacji jak twoja, nigdy nie spotkałam się żeby kierownik robił problem że zwrotem towaru. Zakupy często robię na Dwornej.

Darku czy coś Cię zabolało odnośnie wpisu klientki otóż zgodzę się z nią mój mąż raz prosto po pracy zaszedł na zakupy (zaznaczam że nie pracuje w biurze ) i ma mało czasu aby śmigać po sklepach i oto taka sytuacja go spotkała ze strony sprzedawczyni iż cytuję Nie stać Pana na zakupy w moim sklepie bo nie mam tanich rzeczy ) .Nie każdy ma czas aby wrócić do domu wysztafirować się i ruszać na podbój sklepów ot takie moje 5 groszy w sprawie , a jeśli chodzi o figurę to tylko pozazdrościć Tobie kaloryfera na brzuchu bo pewnie go masz tak komentując wpis .

Do Darka chciałam chlapnąć ,że panie w sklepie zamożność(czyli grubość jak to ujęłam wcześniej) jego portfela oceniają po wyglądzie i nawet nie stara się zainteresować klientem bo szkoda na niego czasu. Jeśli chodzi o drugą kwestię mam rozmiar 46 i wcale się go nie wstydzę i nie chodzę z zatłuszczonym podbrzuszem jak to napisałeś jestem zadbaną , wesołą i lubianą osobą a Ty zachowałeś się jak h.... Mimo swojego rozmiaru nie zazdroszczę nie jednej szczupłej bo nie chciałabym wyglądać jak niektóre z nich mimo że mam trochę więcej ciała niż przewiduje Twoja ustawa .Chyba temat trochę dotyczy Ciebie skoro tak agresywnie zareagowałeś na mój wpis. Pozdrawiam wszystkich z zatłuszczonymi podbrzuszami trzymajmy się razem.

Klient nasz Pan- to takie nie pisane prawo handlowe, ktore zawsze sie sprawdza w praktyce !

Klient nie jest niczyim panem a sprzedawca nie jest nikomu winien służalczości. Czasy PRL-u dawno minęły! Wymagacie szacunku? To działa w obie strony!

Dobry temat bardzo dobry, to jest właśnie Grajewo, dalej będę omijać te ekskluzywne sklepy w naszej metropolii

Do Ana: może któregoś razu spróbuj w innej metropolii niż Grajewo zwrócić garderobę z oderwaną metką , trochę noszoną lub nawet nie, bez paragonu, bo gdzieś się zgubił. Ciekaw jestem, czy zostaniesz inaczej obsłużona niż w Grajewie. Obyś się mocno nie rozczarowała.Życzę powodzenia.

Paskuda- bez klienta sklep nie ma szans na egzytencje- czy Ty nie rozumiesz prostych zasad handlowych.Z czego utrzymuja sie sklepy , prosze mi odpowiedziec ?
Klient nasz Pan- bo bez klienta nie ma handlu !

Ala B i przez takie podejście są później same roszczenia, bo klientowi przecież wszystko wolno i wszystko się należy. Najlepiej towar za darmo albo ze zniżką, którą sam sobie wymyśli, zwroty używanych rzeczy albo po kilku miesiącach. Można o was, klienci, książki pisać. A sprzedawcom i właścicielom życzę dużo cierpliwości w codziennym użeraniu się z roszczeniowymi, wrednymi klientami- panami ;)

A jednak nasi sprzedawcy nie zrozumieli tego tematu-no i wszystko w temacie, regulamin i Prawa Konsumenta znamy, a jak nie to poczytamy sobie, także proś, e tu o nich nie pisać, tu chodziło mi o niemożliwy zwrot lub wymianę nowej rzeczy w ciągu godziny od zakupu a nie brudnych używanych i bez paragonu

Paskuda- sposob w jaki sie wypowiadasz nie swiadczy o tym,ze jestes pozytwynie nastawiona do Swiata. Czytajac zastanawiam sie (o ile jestes z zawodu sprzedwca), kto tutaj jest gorszy - Ty - czy klient?!
Zawod handlowca wymaga ogromnej cierpliwosci- takze dla tych trudnych i konfliktowych kilentow.
Ja naprzyklad nie lubie chodzic do Gamy, poniewaz na stoisku miesnym , nie mam ochoty kupowc i placic za to co Panie mi chca wcisnac.
Naturalnie wtedy dla ekspedientek taka osoba jest nie mila, poniewaz zamiast kupic na wlasne zyczenie 0,5 kg miesa, mogla kupic 1,5, poniewaz Panie po odkrojeniu nie zdolaja sprzedac i ja mam to zrozumiec i kupic.Wole byc niewyrozumialym niz kupowc to co Panie mi chca wcisnac- staram sie od tego czasu skutecznie omijac ta siec sklepow.

Dokładnie jak napisał ktoś wyżej,wchodzisz do sklepu i od razu czujesz wzrok góra dół,ocena przed sprzedawcę ja co Cię stać. Teraz raz poszłam na sportowo ni umalowana i co,pani byla nie miła,patrzyła z góry. A jak przyszłam dobrze ubrana to wg inne podejście a zasób portfela mam ten sam. Już nie wspomnę że wcześniej ani dzień dobry, dowidzenia. Dlatego omijam nasze małe sklepiki i jade dalej. A już ni wspomnę o zwracaniu się na "Ty". Myślę,że to jest dużym problem,dlaczego u nas się wszystko zamyka. Podejście do klienta,bo zasobnych osób jest u nas sporo

Do Zuu ,i obyś się nie rozczarowała, ja wiem jak w Tesco też nabierają klientów, świadkiem byłem .Licz na ich uczciwość i wyrozumiałość to daleko pewnie zajedziesz .Ja też jestem z tych co patrzą dokładnie co biorą a jednak człowiek jest tylko człowiekiem i niestety się nabierze,bo głupi myśli że w tym sklepie mnie znają i na pewno nie oszukają,he.

Paskuda, dziękujemy za wsparcie i życzliwość, a także zrozumienie naszych codziennych bolączek. Ukłony.

Bardzo ciekawy temat, proszę napisać w którym sklepie Pani Właścicielka na dzień dobry informuje klienta, że go nie stać na zakupy w tym sklepie ?

Pani Ago, to chyba Pani nie zrozumiała sprzedawców. Poza tym nie zaznaczyła Pani, czy miała paragon, czy nie. Jeżeli miała Pani paragon, to dziwię się sprzedawczyni ( domyślam się, że to kobieta), która zwrotu nie przyjęła. Ja z pewnością bym przyjęła!!!, a nawet wielokrotnie przyjmowałam! Prowadzę sklep wiele lat i nie miała u mnie miejsca sytuacja, aby klient nie mógł zwrócić towaru w dniu zakupu, o ile nie zgubił paragonu, który mu wydałam (wydaję zawsze!-mamy taki obowiązek). Nawet, jak zgubił, to szłam na ugodę poprzez wymianę. Niestety, jesteśmy zobowiązani to robić z powodów fiskalnych, podatkowych. Nawet dzisiaj miała miejsce taka sytuacja. Przy okazji tematu pisałam także o innych przykrych sytuacjach, z którymi spotykamy się na co dzień i nie znajdujemy zrozumienia ze strony klientów. Prosimy o wyrozumiałość, o ile to nie my, a klienci są winni swojego roztargnienia i niewiedzy, a także lekceważenia pewnych obowiązków i przepisów, które są nieubłagane i osobiście wg mnie nierozsądne. Zaznaczam, że sama jestem klientką i też byłam w takiej sytuacji, co Pani. Pozdrawiam.

Do Zenek, nikt mnie nie nabierze. Mam taki zwyczaj że zawsze,ale to zawsze po otrzymaniu paragonu, przeglądam go i sprawdzam czy się wszystko zgadza. Gdy się nie zgadza to zgłaszam obsłudze. Ludzie sami robią bałagan nie odkładając rzeczy na miejsce i nie jest to w 90% wina personelu ,że coś nie leży przy właściwej cenie regałowej.

Do Ola: a może zachodziła Pani do niewłaściwych sklepów? Kulturalne zachowanie powinno dotyczyć zarówno sprzedawców, jak i klientów. Jako sprzedawca też negatywnie oceniam zachowanie niektórych osób odwiedzających sklepy. Brak "dzień dobry" lub "do widzenia" ze strony ludzi wchodzących i wychodzących spotykam codziennie (oczywiście tych jest mniejszość, większość jest kulturalna lub bardzo kulturalna). Wiele razy sama witam i żegnam odwiedzających sklep. Przykre, niesłuszne komentarze też słyszę. Niektórzy klienci w natarczywy i niekulturalny sposób usiłują wymusić obniżkę ceny pomimo, że nie ma ku temu powodu (w sklepie od dawna są karty rabatowe dla klientów, którzy na nie zasłużyli), są też towary w cenach obniżonych, są towary z rabatem, ale niektórzy chcą kupić taniej coś innego, co sami wskażą i jeszcze dyktują cenę, a jak napotykają na opór, to mówią przykre, bezsensowne rzeczy. Przykłady można mnożyć. Myślę, że ze "zmierzeniem wzrokiem" klienta przez sprzedawcę też nie do końca ma Pani rację. Może odnosi Pani tylko takie wrażenie. A nawet gdy to się zdarza, to nie sądzę, że w innych miastach jest inaczej. Zachowania ludzi wszędzie są podobne. Z całą pewnością piszę, że ekspedientki w ten sposób nie "oceniają zasobności portfela" klienta. To byłby głupi sposób i po co w ogóle to robić?! Myślę, że niewłaściwie ocenia Pani sytuację lub odnosi Pani niewłaściwe wrażenie. Czasami odwiedzam sklepy w naszym mieście i jestem zadowolona z obsługi, a na pewno nie jest ona gorsza od obsługi w innych większych miastach!

Pani Alu dla mnie najlepsza rada dla kaprysnych klientów jest postawienie ich na caly dzien w pracy i wtedy mozesz oceniac dlaczego tyle nie chca odkroic dlaczego to dlaczego tamto. Latwo jest mowic oceniac ale postój sobie jedna jeden z drugim i zobaczysz wtedy jak naprawdę jest później mow opowidaj i rob anty reklamę:)

Ola, piszesz,że przeszkadza tobie wzrok sprzedawcy "góra-dół". Czy zastanowiłaś się kiedykolwiek ile "oczu"-kamer patrzy na ciebie w sklepach sieciowych? Jest ich wiele, tylko ich nie widzisz. Tam to dopiero mierzą ciebie "wzrokiem". Rejestrują każdy twój ruch i w dodatku zapisują na twardym dysku. Tam to dopiero panowie mają co robić. Może nawet oglądają ciebie w przymierzalni, gdy mierzysz stanik lub podkoszulkę. Pupcię w majteczkach też zapewne oglądają. To ci dopiero mierzenie wzrokiem . Co ty kobieto piszesz o sprzedawczyniach w Grajewie. Zanim coś napiszesz lub powiesz, zastanów się!

"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie". Wielmożne panie z Grajewa nie są zadowolone z obsługi w naszych sklepach, z towarów oraz jego cen, z braku potężnych promocji ( nie zdają sobie sprawy, dlaczego sklep sieciowy może sobie na taką promocję pozwolić!), itd. Tymczasem sklepy w Grajewie regularnie odwiedzane są (oczywiście przy okazji pobytu w Grajewie lub okolicy) przez klientki i klientów z innych części Polski i są to klienci tzw. powracający. W przeciwieństwie do grajewianek mają dosyć sklepów wielkopowierzchniowych lub drogich nieprzyjaznych butików. Przy okazji zakupów podkreślają, że lubią robić zakupy w naszych sklepach z powodu miłej atmosfery, uprzejmości, braku sztywnego i wyuczonego podejścia do klienta oraz bardzo przystępnch cen, czyli wszystkiego, czego mieszkanki Grajewa nie doceniają.

Do Anna. Akurat zawsze mówię dzień dobry i dowidzenia. W większych miastach nie odczuwam tego tak jak u nas,dlatego wolę pojechać gdzieś dalej na zakupy. Akurat jestem kulturalna i wyrozumiała osoba,sama mam w pracy kontakt z ludźmi i wiem jacy potrafią być.

Agnieszka- "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie"- to powiedzenie jest stosowane wtedy, gdy sie chwali cudzy kraj, nie dostrzegajac piekna wlasnego kraju.
Przyslowia i madrosci Narodu ,tez trzeba umiec dobierac odpowiednio do sytuacji !

abcd, nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi. To jest analogia. Myślę, że jesteś na tyle inteligentnty, aby mnie zrozumieć.

Abcd pomyśl, Agnieszka ma rację. Ludzie wybierają zagraniczne "sieciówki" w innych miastach, niż rodzime sklepy w swoim mieście.

Zbyszek- ja tez wole zagraniczne od rodzimego barachla, a co do powiedzenia podtrzymuje ,ze ono tutaj nie pasuje !

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.